Wiele niemieckich przedsiębiorstw zastosowało skrócenie czasu pracy już na początku obecnego kryzysu. Pracownicy otrzymują za ten okres wyrównanie od Federalnej Agencji Pracy. Takie rozwiązanie popiera - i zamierza dofinansowywać - Komisja Europejska.
Już na wczesnym etapie pandemii wiele niemieckich firm i koncernów ogłosiło Zastosowanie „Kurzarbeit”, czyli czasowego skróconego czasu pracy dla co najmniej 10 proc. zatrudnionych. Rozwiązanie wdrażają zarówno małe firmy, jaki i takie koncerny jak BMW, Volkswagen czy MAN. Wprowadzenie „Kurzarbeit” („krótka praca”) oznacza czasowe skrócenie czasu pracy przez pracodawcę dla co najmniej 10 proc. zatrudnionych.
Pracownicy otrzymują za ten okres wyrównanie od Federalnej Agencji Pracy ze środków ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, tzw. zasiłek z tytułu skróconego czasu pracy (Kurzarbeitergeld). Wynosi ono 60% utraconego wynagrodzenia netto, a jeśli w gospodarstwie domowym pracownika mieszka conajmniej jedno dziecko, to kwota ta wzrasta do 67% utraconego wynagrodzenia netto.
Kurzarbeit od budowlanki po lotnictwo
Wiele branż, takich jak np. budowlana, które to rozwiązanie wykorzystuje często w okresie zimowym, może teoretycznie funkcjonować w dalszym ciągu.
Podobnie jak w Polsce branża jest jednak narażona na skutki np. opóźnionych dostaw, wysokiej liczby zwolnień lekarskich czy trudności w dotarciu pracowników do miejsca pracy – i również decyduje się na wprowadzenie takiego rozwiązania.
Jak
pisał portal rynek-lotniczy.pl, wprowadzenie "Kurzarbeit" ogłosił już też port lotniczy w Monachium - drugi pod względem wielkości i liczby odprawianych pasażerów w Niemczech. Podobnie jak to już ma miejsce w kilku innych firmach działających na terenie lotniska, obejmie on teraz także nawet kilkanaście tysięcy osób zatrudnionych przez Flughafen München GmbH i wybrane spółki-córki. Ale to nie wszystko. Już w ubiegłą środę cała Lufthansa Group ogłosiła skrócenie czasu pracy dla 87 tys. z 135 tys. pracowników. Dzień później osiągnięto porozumienie ze związkiem zawodowym pilotów Cockpit, co oznacza że rozwiązanie to objęło kolejnych 4,5 tys. osób. Port lotniczy we Frankfurcie wysłał 18 tys. z 22 tys. swoich pracowników na „Kurzarbeit” już w trzecim tygodniu marca.
W Niemczech krótsza praca za zgodą
Wprowadzenie „Kurzarbeit” wymaga zawarcia porozumienia zbiorowego (o ile w firmie funkcjonuje rada zakładowa) lub zgody każdej z osób. Często pracodawcy zobowiązują się też na dobrowolne, niekiedy ograniczone czasowo, podniesienie dodatku nawet do 100% brakującej kwoty. W tym czasie wykluczone zostają z reguły zwolnienia pracowników z przyczyn ekonomicznych. Układ zawierany jest nawet na okres do 12 miesięcy, jednak możliwe jest jego wcześniejsze zakończenie, jeśli sytuacja wraca do normy.
Jak to wygląda w Polsce? Wśród
rozwiązań tzw. Tarczy Antykryzysowej zapisano m. in. możliwość obniżenia wymiaru czasu pracy pracownika o 20-50 proc. etatu lub dofinansowanie pensji pracowników objętych przestojem ekonomicznym. Ale są też rozwiązania zupełnie przeciwne - pracodawca może skrócić dobowy czas nieprzerwanego odpoczynku, a nawet (w porozumieniu ze związkami zawodowymi) wydłużyć dobowy wymiar pracy do 12 godzin. O szczegółach piszemy tutaj.
Warto dodać, że skrócenie czasu pracy chce wspierać Komisja Europejska. 2 kwietnia
zaproponowano m. in. stworzenie instrumentu solidarności SURE w wysokości 100 mld euro, który ma pomóc pracownikom w utrzymaniu dochodów, a przedsiębiorstwom w utrzymaniu się na rynku. - SURE będzie wspierać systemy skróconego czasu pracy i podobne środki, aby pomóc państwom członkowskim w ochronie miejsc pracy, pracowników i osób samozatrudnionych przed ryzykiem zwolnienia i utraty dochodów. Firmy będą mogły tymczasowo zmniejszyć liczbę godzin pracy lub całkowicie zawiesić pracę oraz skorzystać ze wsparcia dochodowego udzielanego przez państwo za nieprzepracowane godziny. Osoby samozatrudnione otrzymają dochody zastępcze w związku z obecną sytuacją kryzysową -
podała Komisja Europejska.